Laman

wtorek, 12 marca 2013

Ostatni weekend znowu przyniósł zimę. Dla nas piątkowy wieczór to 5 godzin stania w korku i wszędobylskiej śnieżycy. Droga, którą zazwyczaj pokonujemy w około 3 godziny, tym razem ciągnęła się w nieskończoność. W rezultacie na miejsce dotarliśmy lekko po północy, już w sobotę!  



Sobota w domu upłynęła na błogim lenistwie, za oknem szalała zima i nikomu nie chciało się wychodzić.
Za to w niedzielę, choć śnieg nie dawał za wygraną i nadal zawzięcie sypał udaliśmy się na krótki spacer. Była to jednocześnie pierwsza śnieżna przygoda małego Pixela, który niedawno zagościł w naszej rodzinie.
Psinka miała wiele frajdy biegając po białym puchu i zapadając się w zaspach. Na koniec mały Pixel wylądował na rękach opatulony czerwonym szalem, a my powoli zabieraliśmy się w drogę powrotną do domu.