Reykjanes - Islandia w miniaturze

0   komentarze


Półwysep Reykjanes to jedno z najczęściej odwiedzanych miejsc na Islandii, głównie, dlatego, że znajduje się na wyciągnięcie ręki od międzynarodowego lotniska w Keflaviku. My dotarliśmy tam ostatniego dnia, na kilka godzin przed oddaniem samochodu. W dodatku spotkała nas najgorsza pogoda podczas całego wyjazdu - więc była to ekspresowa wycieczka. 
Pierwszym miejscem, przy którym się zatrzymaliśmy były suszarnie ryb (i tutaj była jeszcze ładna pogoda – popołudniowe słońce i chodzące nad głowami chmury). Wietrzny i chłodny klimat Islandii sprzyja suszeniu ryb starymi sposobami. W wielu częściach wyspy można spotkać takie suszarnie.



Po przejechaniu zaledwie 10-15 km. Pogoda zrobiła się prawdziwie islandzka. Wiatr, który miejscami nie pozwalał otworzyć drzwi w samochodzie, gęsty deszcz padający poziomo i mgła tuż nad głowami, która zasłaniała wszystkie widoki.  






Reykjanes to obszar aktywny sejsmicznie, pełen wulkanów, czarnej wulkanicznej ziemi, lawy porośniętej zielonym mchem i gorących źródeł wody i siarki.
Jednym z takich obszarów geotermalnych jest Seltun w Krysuvik, pełen gorących źródeł, basenów wrzącego mułu i charakterystycznego dla takich miejsc zapachu siarki („zgniłego jajka”). Wcześniej byliśmy już w podobnym miejscu na północy Islandii, w Hverir i tam ten zapach, a raczej smród był dużo bardziej uciążliwy.



Przez półwysep jechaliśmy malowniczą (tak została oznaczona na mapie) trasą 42, i zapewne byłaby malownicza, gdyby nie ogromna mgła i deszcz.



Dosłownie na chwilę zatrzymaliśmy się przy Błękitnej Lagunie. Jest to najpopularniejsza atrakcja turystyczna na Islandii. Kąpielisko powstało z wód odpływowych ze znajdującej się obok elektrowni geotermalnej. Potraktowaliśmy to miejsce po macoszemu oglądając je tylko z zewnątrz w strugach padającego deszczu. Samej elektrowni nie widzieliśmy – mgła zasłaniała wszystko. 


Na koniec tej deszczowej wycieczki pojechaliśmy na granice Europy. Przez Półwysep Reykjanes przebiega granica płyt kontynentalnych – Euroazjatyckiej i Północnoamerykańskiej. Płyty te odsuwają się od siebie 2 cm. rocznie. W tym miejscu znajduje się rów i most łączący Europę z Ameryką, także można szybko i bez problemów znaleźć się na innym „kontynencie”. Co najśmieszniejsze jadąc do tego miejsca od strony Keflaviku przyjeżdża się z Ameryki do Europy, po czym mostem łączącym kontynenty można znowu przejść do Ameryki :).




Reykjanes to taka Islandia w pigułce, większość turystów odwiedza go pierwszego dnia tuż po przylocie na wyspę. My zostawiliśmy to miejsce na ostatni dzień i pogoda trochę uniemożliwiła nam zobaczenie najciekawszych miejsc. Ale „co się odwlecze to nie uciecze”. Następnym razem będzie lepiej.


Kolejne odcinki islandzkiej przygody już niebawem.