godzina piąta, minut trzydzieści....

0   komentarze

.... a tak naprawdę chwilę przed piątą rano, w ostatnią niedzielę, tuż po wschodzie słońca.

Kto po całej nieprzespanej nocy, w zimny poranek, z bosymi nogami i w "kradzionej" marynarce, zarzuconej na plecach idzie w rosie po kolana łapać poranne mgły...?
Chyba tylko ja... :)