Wczorajsza rowerowa wycieczka do Kampinosu, po przejechaniu ok 70 km., zakończyła się raczej sukcesem, nie licząc oczywiście ubłoconych rowerów oraz ataku wygłodniałych komarów...
nasze ścieżki miejscami wiodły przez bagna - idealne warunki dla rowerzystów :)
w końcu, po wszystkich przygodach z puszczańską florą i fauną, dotarliśmy do celu
- cmentarza w Palmirach,
a potem znowu na rower w drogę powrotną do stolicy...
Niby zwykła sobota zwykłego człowieka, a jednak - kto w wolny dzień wstaje o 3 w nocy...?
3:20 - pobudka - za oknem ciemna noc....
4:45 - biegiem na autobus, niby sierpień a "zimno jak w psiarni"
5:19 - wschód słońca, zaczyna świtać... :)
5:30 - na miejscu, robi się coraz cieplej
a potem - 2,5 godziny "zabaw" w miłym towarzystwie na praskich kolorowych podwórkach!!!
8:00 - bardziej "warszawska" cześć miasta, ale o tym już innym razem...
3:20 - pobudka - za oknem ciemna noc....
4:45 - biegiem na autobus, niby sierpień a "zimno jak w psiarni"
5:19 - wschód słońca, zaczyna świtać... :)
5:30 - na miejscu, robi się coraz cieplej
a potem - 2,5 godziny "zabaw" w miłym towarzystwie na praskich kolorowych podwórkach!!!
8:00 - bardziej "warszawska" cześć miasta, ale o tym już innym razem...
... zasuszone jak motyle,
w każdym domu, w każdym życiu pełno ich"
Dawno mnie tu nie było, ale nie myślcie, że byłam na urlopie.
Niestety na swoje tegoroczne wakacje muszę jeszcze poczekać... tymczasem kilka zdjęć z najbardziej leniwych wakacji w moim życiu, jedynych nad polskim morzem, które mi się podobały i nawet "nicnierobienie" na plaży było przyjemne. I choć sztorm pokrzyżował nam trochę planów - wyjazd zaliczam do bardzo udanych...
Dzisiaj milo powspominać... :)
"Wakacyjne fotografie, zakurzone szczęścia chwile,
dożywają w chłodnej szafie swoich dni".
w każdym domu, w każdym życiu pełno ich"
Dawno mnie tu nie było, ale nie myślcie, że byłam na urlopie.
Niestety na swoje tegoroczne wakacje muszę jeszcze poczekać... tymczasem kilka zdjęć z najbardziej leniwych wakacji w moim życiu, jedynych nad polskim morzem, które mi się podobały i nawet "nicnierobienie" na plaży było przyjemne. I choć sztorm pokrzyżował nam trochę planów - wyjazd zaliczam do bardzo udanych...
Dzisiaj milo powspominać... :)
"Wakacyjne fotografie, zakurzone szczęścia chwile,
dożywają w chłodnej szafie swoich dni".
Dzisiaj przedstawiam Wam Anię, z którą spędziłam pewne zimne, grudniowe popołudnie w małym, ciepłym studio... przygotowywałyśmy (a raczej dobrze się bawiłyśmy) zdjęcia do kalendarza, który miał być świątecznym prezentem dla Tomka - chłopaka Ani.
PS: Pozdrowienia dla Ani i Tomka... :)
ZAGADKA: Na kartkach jakich miesięcy znalazły się powyższe zdjęcia?
PS: Pozdrowienia dla Ani i Tomka... :)
ZAGADKA: Na kartkach jakich miesięcy znalazły się powyższe zdjęcia?
Kilka dni temu miałam okazję gościć nad Zegrzem na brazylijskim wieczorze, który minął pod znakiem ogromnych ilości pikantnego brazylijskiego jedzenia...
były też pokazy capoeiry, ze wszystkimi jej taneczno-akrobatycznymi elementami...
do tego wszystkiego był też oryginalny nauczyciel brazylijskiej samby, który miał wielu chętnych uczniów... :)
a kiedy zrobiła się ciemno i komary chciały zjeść nas żywcem - "uciekliśmy" do domu...
były też pokazy capoeiry, ze wszystkimi jej taneczno-akrobatycznymi elementami...
do tego wszystkiego był też oryginalny nauczyciel brazylijskiej samby, który miał wielu chętnych uczniów... :)
a kiedy zrobiła się ciemno i komary chciały zjeść nas żywcem - "uciekliśmy" do domu...
Subskrybuj:
Posty
(
Atom
)