Lądek Zdrój: Zamek na Skale & Złote Góry

0   komentarze

Ostatni weekend (pracujący - bo był to wyjazd służbowy, nie rekreacyjny) spędziłam w Lądku Zdroju i okolicach, gdzie znajduje się urokliwy Zamek na Skale. Nastrojowe zamkowe wnętrza od progu robią wrażenie - szczególnie witający gości dziedziniec z kominkiem i przemiłą atmosferą spokojnej warowni. W podziemiach - basen, jacuzzi i spa dla spragnionych relaksu i odpoczynku.
A na zewnątrz wielki park, z ogromnymi drzewami – pomnikami przyrody – zapadającymi w zimowy sen. Atmosfera - jak z tajemniczej bajki, albo (jak kto woli) z ciemnego horroru. 


Sobotnie przedpołudnie upłynęło nam na przejażdżkach po lasach i bezdrożach Gór Złotych, które zakończyły się na granicy polsko-czeskiej - na górze Borówkowej.
Jeździliśmy leśnymi błotnistymi drogami, stromymi podjazdami i zjazdami jak to mówią „na łeb na szyję”, albo – jeśli droga była zablokowana - przez las pomiędzy smukłymi świerkowymi pniami gór Złotych.
Przez iglaste korony przebijały się promienie listopadowego słońca umilając ostatnie chwile ciepłej jesieni.



mgła przykrywa wszystko

0   komentarze

Każdego ranka zza okna witają mnie listopadowe mgły... dzisiaj też, aż do późnych godzin popołudniowych przykrywały świat... Miasta, wsie, łąki, pola, lasy... nic przed nimi nie ucieknie.


Mazury: jesień doskonała

0   komentarze



Dzisiaj miejsce, o którym już wspominałam. Trafiliśmy na nie przypadkiem wracając z Mazur. Niby nic, zwyczajny las i mazurskie pole, ale ciepłe przedpołudniowe słońce, niczym niezmącona cisza, zapach roli, zeschniętych traw i śpiew ptaków gdzieś w koronach drzew – stworzyły jakąś nadzwyczajną aurę… aż nie chciało się stamtąd odjeżdżać…









"...mrówko, ważko, biedronko..."

0   komentarze

W zimny listopadowy wieczór, wspominając ciepły, letni weekend spędzony na Podlasiu - patrzę na ważkę.... Było to tak dawno temu, ale ta mała ważka siedząca na płocie, do dziś przypomina tamte chwile...





A na koniec, jak już zrobiło się tak sentymentalnie, wiersz ks. Jana Twardowskiego m.in. o ważce...


Mrówko, ważko, biedronko

Mrówko co nie urosłaś w czasie wieków
ćmo od lampy do lampy
na przełaj i najprościej
świetliku mrugający nieznany i nieobcy
koniku polny
ważko nieważka
wesoło obojętna
biedronko nad którą zamyśliłby się
nawet papież z policzkiem na ręku

człapię po świecie jak ciężki słoń

tak duży, że nic nie rozumiem
myślę jak uklęknąć
i nie zadrzeć nosa do góry
a życie nasze jednakowo
niespokojne i malutkie

Ostróda: najcieplejszy weekend tej jesieni

0   komentarze

Jeden z październikowych weekendów spędziliśmy na Mazurach – dokładnie w Ostródzie. Był to chyba (dla mnie na pewno) najcieplejszy weekend tej jesieni. Cały dzień spędziliśmy nad jeziorem Drwęckim: jedliśmy ogromne, śmietankowe lody, karmiliśmy wygłodniałe łabędzie i kaczki, byliśmy w ostródzkim porcie… A potem pojechaliśmy poza miasto i poszliśmy na spacer jednym z przybrzeżnych szlaków. Złota jesień, kolorowe drzewa przy ścieżce, błękitne niebo, niebieska tafla jeziora, ciepłe jesienne słońce, mazurski spokój i cisza…












Na koniec dnia razem z innymi gapiliśmy się jak pomarańczowa piłka wpada do jeziora…  ostródzki zachód słońca…







Powrót do Warszawy w niedzielny poranek nie był już tak piękny, wszędobylska mgła przysłaniała wszystko, ale na chwilę ustąpiła… a my przypadkiem trafiliśmy w niby zwykłe, a jednak bardzo niezwykłe miejsce…, ale o tym już innym razem…

Teneryfa - kontynent w miniaturze

0   komentarze


W ten zimny jesienny wieczór przenieśmy się w pewne ciepłe miejsce, z którego dokładnie tydzień temu wróciliśmy.

Miejsce tak różnorodne, że potrafiłoby chyba zaciekawić każdego... są tam i pustkowia porośnięte kaktusami i zielone, bujne lasy w wysokich górach. Jest niebieski ocean i wielki, czerwony wulkan z krajobrazem jak z Marsa. Są głośne, kolorowe turystyczne kurorty i małe, spokojne, zapomniane wioski gdzieś na końcu drogi...
Są kolorowe jak tęcza kwiaty i smutne, czarne skały. Jest "egzotyczna" złota plaża z saharyjskim piaskiem i (nie mniej ciekawe - a moim zdaniem nawet bardziej) naturalne ciemne, wulkaniczne plaże. Są wyschnięte i czekające na deszcz rośliny i żywe, zielone palmy i bananowce... Są ogromne, wielopiętrowe hotele i małe, kolorowe domki na skałach...

...te wszystkie rzeczy i jeszcze więcej znajdziecie na Teneryfie

Niebawem przygotuję dłuższy opis naszego wyjazdu, teraz jednak chciałabym podzielić się z Wami kilkoma, wybranymi zupełnie losowo, zdjęciami. Sami zobaczcie jaki misz-masz oferuje wyspa.